Archiwum 07 marca 2004


mar 07 2004 Cos sie zbliza wielkimi krokami...
Komentarze: 1

Tup, tup, tup, szur, szur... Idzie sobie do mnie i pewnie takze do ciebie. Problem w tym, ze nie spyta co kiedy i dlaczego ale wpakuje sie z buciorami, jesli je posiada, na dywan twojego zycia, po to, aby go zwinac i rozwinac w innym miejscu i innym czasie.

W sumie straszna to udreka miec przyjaciol i bliskich. Nie zrozum mnie zle, nie chodzi o to, ze nie chcialbym ich miec, ale ich jestestwo jest niecnym wrogiem smierci. Mowiac dokladniej, robi ze smierci te paskudna kostuche z kosa, ktora jest bezlitosna i wredna. Gdyby nie to, moze ludzie przyjmowali by ja bardziej otwarcie. Ty, ja i ona wiemy, ze nie jest mile widzianym gosciem. No, moze nie do konca. Niektorzy probuja wzywac ja sami. Tlumacza to sobie beznadzieja i degrengolada calego fundamentu ich rzeczywistosci. Ale skad przekonanie, ze smierc przyjdzie do nich z checia? Jesli przyjdzie, to na pewno nie zadowolona - czy ty byłbys/bylabys zadowolona gdyby ktos nagle zawolal cie do pracy, podczas gdy nie bylo to umieszczone w twoich planach...?

totentanz : :